Osobiste wyznanie po spotkaniu Biden – Zełenski. „Gdyby nie USA, to moja rodzina by nie żyła”
Po oświadczeniach prezydenta Zełenskiego i Bidena, pytania zadawali dziennikarze. Reporter ukraińskiej telewizji, zanim zwrócił się do przywódców, podziękował USA za wsparcie. – Moja rodzina jest teraz w Ukrainie. Rozumiem, że oni nie żyliby dzisiaj, gdyby Ameryka nie wsparła mojego kraju politycznie i wojskowo. Dziękuję za to – podkreślił.
Spotkanie Biden-Zełenski. Osobiste wyznanie ukraińskiego dziennikarza
– Wchodzimy do nowej fazy tej wojny. Czy rozmawialiście dziś, jaką drogę wybrać, jak się ta wojna zakończy i co będzie później? Czy przejdziemy do kontrofensywy? Czy będą rozmowy pokojowe? Czy podzielicie się swoją wizją i jak rozumiecie słowa „sprawiedliwy pokój”? – chciał wiedzieć ukraiński dziennikarz
– Zaczął pan od tego, że pańska rodzina jest w Ukrainie. Tak, to prawda, pozycja lidera USA nam pomaga. Pragnę, abyśmy o tym nie zapomniali, że bez naszego narodu, bez Sił Zbrojnych Ukrainy rzeczywiście pańska rodzina mogłaby być w niebezpieczeństwie. „Sprawiedliwy pokój”? Nie wiem czym jest. To filozoficzne pytanie. Dla mnie spokój, to brak w kompromisów, co do naszej ziemi, co do integralności terytorialnej, suwerenności, odszkodowań za to, co zrobili. To najważniejsze – wyjaśnił Wołodymyr Zełenski.
Zełenski: oni myślą tylko o zemście
Ukraiński prezydent oświadczył, że „wszystkie pieniądze są niczym”, w obliczu tego, z czym zmaga się jego naród. – Wszystko, czym żyją to zemsta. Oni żyją zemstą. To ogromna tragedia, ta wojna. Im dłużej trwa, tym więcej osób będzie żyło zemstą, bo nic innego już nie mają. Nie ma „sprawiedliwego pokoju” dla tego, co nam przynieśli ci nie-ludzie – dodał.
Po nim głos zabrał Joe Biden. – Mamy dokładnie taką samą wizję. Wolna, niepodległa Ukraina. To wszystko mogłoby się zakończyć dzisiaj, gdyby Putin miał choć trochę godności, ale to się nie zdarzy. To nie zdarzy się teraz – przyznał prezydent USA.